Izraelczycy na "czerwonej liście" Europy
Podczas gdy Europa otwiera się na turystykę międzynarodową, a przynajmniej wewnątrzunijną, Izrael mimo wcześniejszych nadziei prawdopodobnie nie otworzy granic w terminie 1 sierpnia. Mimo iż wirus nie wyparował z żadnego z krajów europejskich na dobre wskaźnik zachorowań jest tam dużo niższy niż obecnie w Izraelu.
Jeszcze na początku czerwca Izraelczycy byli mile widziani w kilku krajach świata jako turyści z elitarnej bezpiecznej listy, by w miesiąc później spaść w rankingu na dużo niższą pozycję skutkującą zakazem wjazdu. To tylko pokazuje jak nieprzewidywalny jest to wirus a także, że nie mamy globalnie "zielonego pojęcia" jak wrócić do nowej rutyny. Jednego dnia żyjemy nadzieją, by dwa tygodnie później nasze myśli wypełniły się lękiem o przyszłość i zdrowie a także coraz częściej o finanse.
Izrael musi podjąć wszelkie działania zmierzające do znaczącego obniżenia wskaźnika zakażeń. Dziś jest to 80 zakażeń na 100 tys mieszkańców! Europa wymaga wskaźnika 16 zakażonych na każdych 100 tysięcy. Liczba krajów, które mogą poszczycić się takim wynikiem jest bardzo ograniczona. Jeszcze niedawno Izrael miał taki wskaźnik, dziś jest to zupełnie inna historia.
Jeszcze 2 tygodnie temu ogłoszono wstępny termin otworzenia granic na 1 sierpnia. Przypominam, że wcześniej na początku czerwca była mowa o 1 lipca, a jeszcze wcześniej o połowie czerwca. Wizja, że już niedługo będziemy mogli wyjechać na wakacje lub wpuścić licznie czekających turystów do Izraela rozmywa się z jak widok oazy na pustkowiu.
Izraelczycy odkrywają na nowo Izrael....bo nie mają innego wyjścia
Przeciętny Izraelski turysta trzy razy się zastanowi zanim zarezerwuje wakacje z rodziną w kurorcie w Eilacie lub nad Jeziorem Galilejskim. Ceny wakacji w Izraelu ścinają z nóg nie tylko turystów z Polski i innych krajów Europy. Przeciętnie za nocleg w przyzwoitym hotelu trzeba zapłacić ok 800-1000 NIS. Jeśli jest to hotel 5 gwiazdkowy lub butik na wysokim poziomie ceny za nocleg zaczynają się od 1500 - 2000 NIS za noc. Turystyka wewnątrzkrajowa na dobre zaczęła się pod koniec czerwca i już dziś brakuje miejsc niemal we wszystkich większych hotelach w kraju do końca sierpnia. Ludzie są spragnieni odpoczynku, zmiany otoczenia, a przede wszystkim planują urlopy z dziećmi w wieku szkolnym, które właśnie zaczęły dwumiesięczne wakacje. Izraelczycy najwyraźniej przeprosili się z cenami izraelskimi i rezerwują cokolwiek byleby na chwilę zaczerpnąć oddechu po długim czasie uziemienia w domu. Nie muszę oczywiście tłumaczyć, że Izrael jest pięknym krajem także dla jego mieszkańców, ale tak małym, że każdy tutaj zwiedził niemal każdy kąt kilkakrotnie. Ja osobiście jeszcze jestem nienasycona i z radością wykorzystujemy czas spowolnienia na jednodniowe wypady to tu to tam. Ja nawet na podróż poślubną zaproponowałam mężowi, że chciałabym pojechać nad Morze Martwe, bo to wówczas był dla mnie mega wypas. Teraz cieszę się jednak, że roztropny małżonek wybrał dla nas 4 dniowy rejs na Karabiach - mamy do dziś co wspominać. Nad Morze Martwe możemy wyskoczyć co tydzień i jeden dzień w 40 stopniowym upale nam zdecydowanie wystarczy.
Zachorowania w Izraelu w liczbach:
W dniu 1 lipca dane wyglądają następująco: w ciągu ostatniej doby przybyło 868 nowych zakażeń. Poprzedniego dnia było to 735. Padają nam więc kolejne rekordy. Największymi ogniskami są aktualnie Jerozolima (205 nowych zachorowań), Aszodod (172 nowych zachorowań, gdzie możliwe, że wprowadzą w najbliższych dniach ograniczenia w poruszaniu się), Bnei Brak (141), Tel Aviv - 103. W stanie ciężkim znajduje się 58 pacjentów. W moim mieście, gdzie mieszkam - Rishon Lezion dla porównania jest to 8 nowych zachorowań.
W minionej dobie przeprowadzono 17,980 testów, a w sumie do tej pory w skali kraju przeprowadzono takich testów 95, 846 testów.
Nowe, niewielkie ograniczenia
Na dzień dzisiejszy w Izraelu mamy do czynienia z brakiem kontroli nad łańcuchem zakażeń.
Powstaje coraz więcej ognisk, przy jednocześnie zupełnie otwartym rynku. W dniu 29.06 ponownie wprowadzono ograniczenia dotyczące zgromadzeń. Imprezy kulturalne do 250 uczestników, uroczystości rodzinne - obrzezanie czy pogrzeb - do 50 osób, zaś wesela do 250 osób. Władza skierowała także ponowną prośbę do przedsiębiorców, by ponownie umożliwili 30% swoich pracowników pracę z domu.
Spodziewam się, że w ciągu najbliższych dni pojawią się kolejne ograniczenia oraz zamknięcie poszczególnych rejonów z najwyższą liczbą zachorowań.
Bezrobocie na stałym wysokim poziomie:
Mimo, iż większość rynku powróciła do pracy, wciąż spora część osób, które wraz z wybuchem pandemii udały się na bezrobocie nie ma gdzie wracać. Dla porównania, wskaźnik bezrobocia przed pandemią wynosił w Izraelu 3,9 %. W środku kwietnia było to 26%, a dziś 21%.
Najłatwiejszym wytłumaczeniem tej sytuacji jest fakt, że w większości osoby, które straciły pracę wywodzą się z sektorów, które nadal pozostają zamknięte lub znacznie ograniczone, czyli turystyka, kultura oraz eventy. Pracownicy, którzy mogli przejść na pracę zdalną po prostu albo wrócili do biur albo nadal pracują z domu kontynuując zatrudnienie.
Wczoraj odbył się protest branży turystycznej, która domaga się otwarcia granic oraz większej pomocy finansowej od państwa. Osobiście uważam, że nawoływanie do otwarcia granic jest krótkowzroczne dla każdej ze stron: dla tych co żyją z turystyki oraz dla tych, którzy mieliby przylecieć. Wciąż największym zagrożeniem nie jest śmiertelność z powodu wirusa ale obciążenie systemu zdrowia, wskutek którego umrze znacznie więcej ludzi z przyczyn pośrednich: z powodu braku wystarczającej liczby respiratorów, łóżek, lekarstw oraz oczywiście wyczerpanych pracą lekarzy i pielęgniarek, którzy nie będą mogli dotrzeć z pomocą także do chorych na inne choroby.
Jest nadzieja. Szczepionka.
Wprawdzie o postępach w pracach nad szczepionką słyszmy niemal co tydzień i przyznam szczerze, że trochę się już uodporniłam, to jednak trzeba przyznać, że dziś jesteśmy już bliżej niż dalej. Światowa Organizacja zdrowia podała, że istnieje szansa, że do końca roku zakończą się testy na ludziach nad kilkoma wersjami szczepionek. Oczywiście inną kwestią pozostaje ryzyko zastosowania szczepionki, która w normalnych warunkach powinna powstawać kilka lat. Wszyscy jednak możemy zgodzić się co do tego, że presja na stworzenie szczepionki na COVID - 19 jest większa niż w przypadku jakiejkolwiek innej epidemii. Powstrzymanie pandemii, która zabiła w ciągu 6 miesięcy już pół miliona ludzi jest międzynarodowym priorytetem.
Dokładnie 149 laboratoriów na świecie pracuje nad wynalezieniem szczepionki. Wyścig nie tylko o miano "pierwszego na mecie" oraz oczywiście motywacja finansowa gnają laboratoria w szalonym tempie.
Jak to wygląda w Izraelu?
Izraelski Instytut Badań Biologicznych w dniu 21 czerwca ogłosił, że testy szczepionki przeciw Covid -19 podane tzw. syryjskim chomikom zakończyły się sukcesem. Pojedyncza dawka szczepionki o roboczej nazwie VSV-∆G-spike vaccine poskutkowała szybkim powstaniem przeciwciał w ciałach chomików. Obserwowano dwie grupy chomików: w pierwszej zdrowym chomikom podano szczepionkę przeciwko koronawirusowi a następnie poddano działaniu wirusa. W drugiej grupie chomiki zakażono wirusem bez podania szczepionki. Rezultaty są optymistyczne. Chomiki, które otrzymały szczepionkę nie traciły na wadze, miały jedynie nieznaczne zmiany w płucach, ale bez obecności wirusa, a także zaobserwowano przeciwciała we krwi. Chomiki z grupy zakażonej wirusem bez uprzedniego zastosowania szczepionki traciły na wadze oraz miały rozległe zmiany w tkance płucnej oraz obecnego wirusa. W następnej fazie szczepionka będzie testowana na większych zwierzętach, a następnie dopiero na ludziach. W między czasie izraelski zespół złożył wniosek o zastrzeżenie patentu na swoją formułę.
Pojawienie się nieznacznych zmian w płucach chomików jest oczywiście podstawą krytyki ze strony innych badaczy, jednak kierunek jest mimo wszystko obiecujący. Dodatkowo proces zatwierdzania szczepionki może się nieco skrócić w przypadku tego konkretnego laboratorium ponieważ szczepionka została opracowana na bazie już istniejącej i zatwierdzonej szczepionki w walce z wirusem Eboli.
Na świecie obecnie mamy 4 najpoważniejszych kandydatów, którzy mają szansę na zaproponowanie jako pierwsi szczepionki i prowadzą już bardziej zaawansowane testy: US Company Moderna, Chińska Sinovax i Sinopharm oraz Uniwersytet Oxford wraz z firmą Astrazeneca. Wszystkie te ośrodki opublikowały w ostatnim czasie obiecujące wyniki wstępne.
Izrael nie czekając na powstanie szczepionki jedynie na swoim podwórku podpisał już umowę na kupno szczepionki z amerykańskiej firmy Moderna, jeśli taka powstanie. Umowa jednak nie precyzuje w jakim czasie po opracowaniu szczepionki będzie ona dostępna uwzględniając także niekrótki okres produkcji. Możliwe, że Izrael także będzie musiał stanąć w kolejce. Słyszałam, że polski premier ma załatwić szczepionki dla Polski w pierwszej kolejności także szacuneczek:)
A w ogóle to izraelska polityka zdaje się mniej teraz zajmować wirusem a bardziej decyzją w sprawie oczekiwanej aneksji części Doliny Jordanu. Taki bałagan rozpętał się w tej kwestii, że w ogóle nadal nie wiadomo co, kiedy i gdzie miałoby się zadziać a świat codziennie wysyła ostrzeżenia, aby tego nie robić, ale o tym w osobnym artykule. Do usłyszenia!
Comments