top of page

Przegląd bieżących spraw, którymi żyje Izrael

Zaktualizowano: 22 paź 2020

Jeszcze dwa miesiące temu zdawać by się mogło, że na świecie nie ma prawa dziać się nic poza pandemią. A to przecież jedynie zbyt blisko przystawiony zoom jak w aparacie fotograficznym. Media piszą o tym, co się czyta, a strach sprawiał, że chcieliśmy czytać monotematyczne treści, by okiełznać nieznane. Na dzień dzisiejszy można odczuć już odwilż i poszczególne kraje wracają do swoich regularnych problemów. One nie skończyły się w momencie zatrzymania świata przez pandemię a jedynie wpadły w chwilową nicość. Dziś wydobywamy je z kilkumiesięcznego niebytu. Wolałabym pisać artykuły mniej polityczne ale dzieją się rzeczy bardzo ważnej wagi, których zwyczajnie nie sposób pominąć w takim przeglądzie. Stąd taki dobór tematyczny w dzisiejszym poście.

Temat nr 1: Aneksja części Zachodniego Brzegu Szczerze ubolewam nad tym, że w czasach tak trudnych dla wszystkich, kiedy jako zwykli szarzy obywatele szukamy stabilizacji i powrotu do poczucia bezpieczeństwa - jako państwo skupiamy się na krucjatach politycznych zamiast na bardziej bieżących problemach ludzi. Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu na szczycie priorytetów aktualnego rządu znalazła się długo zapowiadana reorganizacja Zachodniego Brzegu, która w swej definicji przyniesie nam tylko i wyłącznie bałagan. Nie zrozumcie mnie źle....Istnieje oczywiście problem niejasnych granic między Izraelem i Autonomią Palestyńską, problem bezpieczeństwa obywateli, problem wieloletnich negocjacji, które stoją w miejscu wcale nie z powodu uporu po izraelskiej stronie. Wreszcie Izrael boryka się z wieloletnim problemem osadnictwa oraz podziału Jerozolimy jako stolicy dla obydwu państw. Osada osadzie nierówna. Wcale nie jest tak, że wszyscy osadnicy popierają program aneksji ani, że bardziej nacjonalistycznie nastawieni osadnicy przestaną uprzykrzać życie Palestyńczykom na tych terenach po jej przeprowadzeniu. W historii negocjacji pokojowych między Izraelem a Autonomią sprawdzane były już bardzo różnorodne strategie, bardziej lub mniej sprawiedliwe. Ja rozumiem, że Izrael nigdy nie zgodzi się na samounicestwienie i często sam musi wyprzedzać działania tych, którzy mu źle życzą ale czy naprawdę to jest czas i miejsce na wprowadzanie w życie tak kontrowersyjnego przedsięwzięcia? Określenie plan "pokojowy" należałoby wziąć w cudzysłów, ponieważ zwykłam uczyć się na lekcjach historii o planach pokojowych czy rozejmach, które były wynikiem współpracy obydwu stron. Tutaj, choć projekt Jareda Kushnera nie zasługuje na wrzut do kosza w całości (są w nim pomysły moim zdaniem warte uwagi) to nie wyobrażam sobie, aby z dobrą intencją wprowadzać w życie coś, co nasz oponent - wróg w całości odrzuca jako krzywdzące nie uczestnicząc nawet w etapie tworzenia owego rozwiązania. Plan "pokojowy" wprowadzany siłą jest nieporozumieniem i nie jest to zdanie jakiejś Polki, która od niedawna mieszka w tym trudnym do zrozumienia kraju. Jest to zdanie także milionów Izraelczyków - czyli samych zainteresowanych. Ba! nie brakuje także głosów ze strony liderów osadników, którzy krytykują moment i sposób realizacji tego projektu dostrzegając, że reorganizacja wiosek palestyńskich i żydowskich nagle odetnie także żydowskie osady od swobodnej komunikacji z Izraelem powodując stan, w którym od lat żyje wielu Palestyńczyków. Krótko mówiąc ten plan nie jest gotowy. Nie ma na niego przyzwolenia w takim zakresie, by określić go wolą większości izraelskiego narodu. Społeczną debatę nad projektem przerwała pandemia Koronawirusa. Sam Trump także daje do zrozumienia premierowi Netanyahu, że ma aktualnie bardziej "palące" problemy na głowie i by odłożyć realizację aneksji o kilka miesięcy. Nie mniej jednak na dzień dzisiejszy plan aneksji części ziem Zachodniego Brzegu jest zaplanowany na 1 lipca. W izraelskich mediach pośpiech wzbudza obiekcje, gdyż odnosi się wrażenie, że sami rządzący nie mają jasnej wizji jak by ta aneksja miała zostać przeprowadzona i oraz, że Izrael nie jest do końca gotowy jej konsekwencje. W sobotni wieczór odbywa się liczby protest przeciw planowi aneksji części Zachodniego Brzegu. Na Placu Rabina w tej chwili pojawiło się już ponad 1000 demonstrantów. Temat nr 2 - Czy policjant będzie mógł wejść do naszego mieszkania bez żadnego nakazu? W imię walki z epidemią rząd próbuje przegłosować prawo, wedle którego inspektorzy i policja miałyby możliwość najścia naszych mieszkań i domów bez specjalnego zezwolenia w celu...no właśnie, w jakim celu? Nowy pomysł wzbudził niemało kontrowersji, ponieważ w jawny sposób sprzeciwia się podstawowym prawom demokratycznym. Jak do tej pory izraelskie społeczeństwo godziło się na wszelkie ograniczenia, mandaty i nowe prawa mając na względzie wspólne dobro i niecodzienną sytuację, jaką wywołała pandemia. Nie wiadomo jednak dlaczego takie prawo miałby być potrzebne na tym etapie epidemii, nie wiadomo dlaczego Izrael miałby go potrzebować, podczas gdy żaden inny demokratyczny kraj na świecie nie ma takich zapędów oraz zupełnie nie wiadomo, jak to się ma do faktu, że zarówno premier jak i prezydent w czasie zamknięcia w święta Pesah sami złamali swoje własne zakazy i spotkali się z tzw. rodziną nie zamieszkałą z nimi podczas wspólnej kolacji. O co chodzi? Nie wiadomo. Pomysł spotkał się z ogromną falą krytyki obywateli toteż Netanyahu w minionych dniach zaczął wycofywać się z tego pomysłu. Temat nr 3 - Wzrost liczby zachorowań wśród uczniów szkół średnich oraz przedszkolach; Izrael bez odporności zbiorowej O tym pisałam już tydzień temu. W trakcie minionego tygodnia z kilku zamkniętych szkół zrobiło się kilkadziesiąt. Na moment pisania tego artykułu jest to 92 szkoły i przedszkola. Wykonano także znacznie więcej testów niż zwykle i rzeczywiście średnia liczba zachorowań sięga dziennie 100 nowych przypadków. Wszyscy zastanawiają się, czy idziemy na czołowe zderzenie z drugą falą, czy to jeszcze liczby, które jesteśmy w stanie kontrolować. Rzeczywiście w efekcie zeszłotygodniowych wiadomości społeczeństwo bardziej przestrzega zaleceń związanych z dystansem i maseczkami. Po pierwszej fali euforii wróciliśmy do stanu umiarkowanego optymizmu. Rząd nie zdecydował się na ogólnopaństwowe zamknięcie szkół a jedynie na wysłanie na kwarantannę tysięcy dzieci i nastolatków, którzy mogli mieć kontakt z roznosicielami. Na dzień dzisiejszy 13 000 uczniów odbywa właśnie kwarantannę. Liczba ta rośnie jednak niepokojąco szybko. Pocieszający jest fakt, że liczba ofiar śmiertelnych spada. W trakcie ostatniej doby zmarła jedna osoba zwiększając liczbę zmarłych do 292. Badania pokazały także, że Izrael daleki jest od stanu tzw. odporności zbiorowej. Szacuje się, że jedynie 2,5% izraelskiej populacji posiada przeciwciała wirusa korona.

0 komentarzy

Comments


bottom of page