To nie jest tak, że owoce granatu rosną tylko w Izraelu, ale rzeczywiście jest ich tutaj pełno i aktualnie są w swojej najdorodniejszej i najpyszniejszej formie. Owoc granatu zresztą ma swoje szczególne miejsce w tradycji żydowskiej. Jest jednym z siedmiu owoców Izraela i symbolizuje płodność i dobroć. Jest stałym składnikiem diety Izraelczyków. W Midraszu czytamy też, że owoc granatu ma 613 pestek, czyli tyle samo ile jest micwot (dobrych uczynków) w judaizmie. Ktoś kiedyś liczył? Ja nie jestem pewna czy akurat jest ich tam akurat 613 ale wystarczy, żeby dostarczyć sobie składników odżywczych w najwyższej jakości. Żegnajcie plastikowe witaminy - powitajcie owoc granatu na Waszym stole. Nie dość, że pyszny to jeszcze zawiera w sobie całe bogactwo witamin i wartości odżywczych ważnych dla naszego zdrowia i siły witalnej. Według naukowców żywienia granat pomaga w: redukcji złogów i zwapnienia oraz poziomu cholesterolu, obniża ciśnienie krwi, pomaga w walce z rakiem prostaty i innych komórek nowotworowych, udowodniono, że spowalnia rozwój choroby Alzheimera, łagodzi problemy trawienne, wpływa na kondycję skóry poprzez jej lepsze ukrwienie, wykazuje działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, a dzięki wysokiej zawartości witaminy C jest też cudownym przeciwutleniaczem. Generlanie lepiej jest go jeść niż nie jeść;) Trochę się go dziwnie obiera i zawsze się wszystko "wyświni" w kuchni, ale nagroda wynagradza straty! Zaufajcie mi!
Ci z Was którzy byli już w Izraelu znają ten smak bardzo dobrze. Owoce granatów "pękają" tu na każdym rogu pod naciskiem osobliwych wyciskarek, które każdy turysta chce zabrać ze sobą do domu...potem stoi taka wyciskarka gdzieś w kącie, zapomniana i samotna...może czas ją odkurzyć?:)
