top of page

Hebrajski słowniczek zimowy

Zaktualizowano: 12 sty 2022



Kiedy do Izraela przybywa zima nawet temat pandemii musi ustąpić miejsca dla większego "kataklizmu" jaki spotyka środziemnomorski kraj. Podobnie jak w Polsce zima zawsze przychodzi z zaskoczenia choć zapowiadana. Co roku wydobywa spod ziemi te same problemy związane z brakiem systemu odpływu deszczu w sezonie dużych opadów i widocznych gołym okiem skutków zmian klimatu w regionie. Do tej listy zimowych zmór dodam powszechny problem z grzybem i naciekami w wielu większości starszych niż 20 lat budynków oraz paraliżujące całe dzielnice powodzie podczas których co roku zdarzają się dramatyczne sytuacje, w których giną ludzie. Dwa lata temu dwójka młodych ludzi utopiła się w windzie zjeżdżając na poziom podziemnego parkingu w południowym Tel Avivie.

Zapewne część z Was pamięta słynne filmiki sprzed 3 lat ze Starego Miasta w Jerozolimie, które na kilka godzin przypominało inne piękne miasto Wenecję.


Weszliśmy zatem w sezon codziennych rozmów o pogodzie. Tak jak przez pozostałych 10 miesięcy pogoda w ogóle nie jest naszym problemem tak w zimie temat nie schodzi w Izraelu z nagłówków wiadomości. Z ironią można powiedzieć, że wojna z Iranem, Covid i dramatycznie wzrastający problem przemocy arabskich mafii w arabskich miastach paraliżujących życie mieszkańców konkurują na nagłówki z wyzwaniami, jakie co roku stawia przed nami sezon zimowy.

Jakie więc słowa królują w tych dniach w Izraelu? Dziś słowniczek słów w języku herbajskimm które są związane z zimą, co także w Polsce będzie zupełnie na czasie.



Geszem geszem metaftef - גשם גשם מטפטף


Geszem (גשם) - po polsku znaczy deszcz. Według izraeslkich meteorologów w sezonie zimowym między listopadem a marcem spada średnio między 600 - 800 mm na północy i ok 50 mm na pustynnym południu. W milimetrach ja też nie rozumiem. Ujmijmy to tak: w 2020 i 2021 roku poziom głównego zbiornika wody słodkiej w Izraelu - Jeziora Galilejskiego podnosił się o kilka centymetrów po każdym większym kilkudniowym opadzie. Od wielu lat poziom Jeziora drastycznie spadał do tzw. dolnej czerwonej linii. Od jakiegoś czas opadanie tafli wody jest w odwrocie i jest to dobra wiadomość.

Z opadami i niską temperaturą związane są także inne bardziej przyziemne problemy. Podam na przykładzie szwagierki. Odkąd przeniosła się z rodziną z "przedmieść pustyni Judzkiej" (Mode'in) na daleką północ, rachunki za ogrzewanie domu i średnia wyjść z domu w zimie stały się dla siebie odwrotnie proporcjonalne. Rachunki są gigantyczne a ciągły geszem, wczoraj nawet barad czyli grad (ברד), skutecznie zniechęcają do spacerów. Kiedy u nas w centrum jest zimno tam jest chłodniej o ok 5-7 stopni Celcjusza.

Opady w Izraelu mają więc dwie strony medalu. Uprzykrzają życie ale są potrzebne jak nigdy dotąd.


Metaftef (מטפטף)- czyli kropić. Rzeczownik to tiftuf (טיפטוף). Wczoraj deszcz nie kropił. Cały dzień lało jak z cebra. Zwykle pada nad ranem a w południe wychodzi słońce. Ostanie dwa dni padało cały boży dzień.


Kiedyś pewna Druzyjka nagrała wiralowy film śpiewając w te słowa: Geszem Geszem metaftef, geszem geszem ezie kef. Co znaczy tyle co "kropi deszcz kropi deszcz, ale fajnie". Nie jest dla mnie jasne dlaczego akurat ten filmik odniósł taki sukces. Może ze względu na folklor i autentyczną wiarę kobiety, że napisała chwytliwy bit.



Szeleg - שלג


Tego to tutaj jest naprawdę niewiele. Jest białe i pojawia się na mgnienie oka w centrum i na kilka dni w roku na północy pokrywając Wzgórza Golan. Mowa oczywiście o śniegu (שלג). Atrakcji nie z tej ziemi dla Izraelczyków. Polska to nie Alpy ale w dzieciństwie sporo podróżowałam po lokalnych stokach narciarskich: Krynica, Szczyrk, Zakopane ect. W Izraelu mamy jeden ośrodek narciarski na Górze Hermon. W sumie do dyspozycji wszystkich spragnionych śnieżnych wrażeń są trzy wyciągi. Dwa dla początkujących i jeden główny i kilka opcji zjazdu o różnym poziomie trudności, które można wybrać po wyjechaniu wyciągiem na szczyt. Karnet kosztuje niemal tyle co ten alpejski. Dla Izraelczyków to jednak atrakcja, do tego mocno ograniczona w czasie. Szeleg to ekscytacja na dzień lub dwa w roku dla przeciętnej izraelskiej rodziny z centrum. Ci co mieszkają bliżej zapewne widują szeleg częściej.

Mieszkam w Izraelu 7 lat i jak na razie ani razu nie udało mi się wybrać na narty w zimie. Zwykle jest to jakiś jeden lub dwa weekendy, podczas których panują doskonałe warunki do jazdy. Czyli dobrze naśnieżony stok skąpany w słońcu. Dla nas żyjacych w tak małym kraju dwu lub trzygodzinna podróż w samochodzie to jednak wyprawa.



Maalot - מעלות


Tak jak poziom temperatury podczas pozostałych 8 miesięcy niewielu interesuje tak w zimie częściej sprawdzamy temperaturę, ponieważ to ona determinuje czego szukać rano w szafie. Można powiedzieć, że w Polsce ta relacja jest odwrotna. W Polsce prognoza pogody jest super istotna przez większość roku, bo jest nieprzewidywalna. U nas jest nieprzewidywalna przez ok 3-4 miesiące. Mimo tych wszystkich narzekań muszę przyznać, że podczas izraeslkiej zimy nadal w ciągu dnia jest sporo maalot na plusie. Za super niskie temperatury uznajemy 10 maalot powyżej zera.




Himum o hoser himum - חימום או חוסר חימום


Ostatnio w wiadomościach pojawił się reportaż na temat ocalałych z Holokaustu, którzy w takich dniach jak teraz nie mają wystarczających środków, by ogrzać mieszkanie czyli lehamem et ha bait (לחמם את הבית). Reportaż mocno mnie poruszył. Rozumiem, że ludzie zmagają się z różnymi problemami finansowymi, ale osoby starsze a zwłaszcza te, którym tak się kłaniamy podczas Dni Pamięci o Holokauście zasługują na szczegółną uwagę i chyba nie trzeba tego nikomu tłumaczyć. Kiedy na zewnątrz jest 10 maalot to w domu panuje dokładnie taka sama "chłodna" atmosfera, gdyż w większości izraelskich domów i budynków nie ma czegoś takiego jak centralne ogrzewanie. Jest mazgan (מזגן) lub grzejnik spiralny (תנור ספירלה) a one żrą bardzo dużo prądu. Prąd natomiast ma tą niepożądaną właściwość, że rachunki za niego rosną z roku na rok. Nie tylko w Polsce. Lehamem (לחמם) czyli podgrzać trzeba także wodę na ok 40 min przed udaniem się pod prysznic. Zanim spłynie do nas ciepła woda upłynąć musi sporo wody zimnej jak lód. Dla przeciwwagi przez pozostałe miesiące nie musimy w ogóle poodgrzewać wody, ponieważ w większości gospodarstw domowych są bateriie słoneczne, które podgrzewają wodę w słoneczne dni. Zużywamy jednak zbyt dużo prądu na ochłodzenie tych samych domów, ale to już zupełnie inna historia, czyli sipur aher (סיפור אחר).



Hazman le tee we marak - הזמן לתה ומרק



Są dwie rzeczy, które nie są oczywsite w Izraelu podczas wiosny i lata. Są to ciepła zupa i gorąca herbata. Poza społecznościami Beduinów, gdzie gorącą słodką herbatę pija się w największe upały, w przeciętnej restauracji na pytanie o marak w środku lata usłyszmy takie pobłażliwe: ojjjj lo (אוי לא), czyli ojjj nie.

Na prośbę o herbatę zaskoczony kelner zapyta: ale w ten upał!? (?אבל בחום הזה). Zdarzyło się naprawdę mojej mamie, która pija hebratę o każdej porze roku. W naszej polskiej kulturze herbata zajmuje szczególne miejsce. Mamy jej sporo odmian i dodatków, jakie stosujemy. W Izraelu herabatę pija się głównie z odmianą mięty zwaną " naną". Rzadko się zdarza, żeby w restauracjach mieli miód czy cyrtynę do podania. Kiedy proponuję mojemu Shahakowi herbatę przy temperaturze powyżej 20 stopni to zwykle wychyla się znad telefonu i pyta: czy ja jestem chory? (?האם אני חולה)ץ Dla mojego męża picie herbaty ma ścisły związek z byciem przeziębionym. W przeciwnym razie po co komu tee? Tak samo ma się sprawa z marak, czyli z zupą. Jestem jedyną osobą w domu, która czasem zje krem z pomidorów czy rosół. A przepraszam mąż zje rosół u teściowej bo matce swojej nie odmówi.



Atzafot - הצפות


Atzafot czyli podtopienia i powódź. O miastach już wspomniałam, ale jest też pustynia, gdzie atzafot są także bardzo niebezpieczne. Na ustyni Negev ma południu Izraela w porze deszczowej odżywa wiele strumieni schowanych w kanionach i dolinach. Także w okolicach Morza Martwego woda spływająca z gór potrafii doprowadzić do osunięcia się ziemi i wyrw w asfalcie, w które spaść może samochód. Kilkudniowe opady lub gwałtowna burza potrafi czasem w ciągu kilku godzin lub nawet kilkunastu minut (jeśli zignorujemy wczesne symptomy) zmieść samochód czy grupę ludzi w miejscu, gdzie zwykle nie ma kropli wody. W kwietniu w 2018 roku wydarzyła się ogromna tragedia. Nie jedyna związana z powodzią błotną na pustyni, ale najbardziej spektakularna. Grupa młodzieży wędrująca przez pustynię pod opieką przewodnika znalazła się niespodziewanie na drodze strumienia który zbyt szybko wypełnił się rwącą wodą z błotem i pogrzebał 10 nastolatków. Błędem, z którym będzie musiał żyć przewodnik było zignorowanie prognozy pogody i zwiastunków ulewnego deszczu. Turystom na swojej grupie na FB "Wakacje w Izraelu" co roku przypominamy, żeby nie jeździć na pustynię podczas atzafot. Mam też przykład z własnego podwórka. Jeden z moich klientów, który wpożyczył u mnie samochód znalazł się właśnie w środku burzy na pustyni. Przytomnie rozumiejąc, że dalsze poruszanie się po drodze, która może stać się błotnym basenem, zaparkował samochód i udał się na stację benzynową przeczekać ulewę. Samochód zanurzony w błocie na szczęście nie popłyną ale nadawał się do gruntownej naprawy. Ubezpieczenie pokrywa oczywiści takie szkody, ale mężczyzna spędził na stacji całą noc wraz z innymi kierowcami. Atzafot na pustyni to nie przelewki.



Hag Hamolad - חג המולד


Choć żyję w tzw. żydowskim kraju to pragnę przypomnieć, że blisko 20% izraelskiego społeczeństwa to Arabowie, a wśród niż także chrześcijańscy Arabowie. Spora część rosyjskiej społeczności także obchodzi święta Bożego Narodzenia i dla nich półki ze słodyczami w moim mieście Rishon Lezion jest pełne czekoladowych mikołajów. Z powyższych powodów także w niektórych miejscach udziela się świąteczna atmosfera. Izraelczycy chętnie jeżdzą do Nazaretu czy do Haify żeby pooddychać świątecznym nastrojem. Hag Hamolad przyciąga także izraeslkich turystów do miast europejskich. Izraelczycy uwielbiają świąteczne jarmarki, grzane wino i śnieg dlatego także w zimie słychać w Krakowie czy w Warszawie język hebrajski. W moim domu nie świętujemy Hag Hamolad, choć uważam, że ze względu na tradycję powinniśmy już zacząć dla dzieci podtrzymywać tą kulture. Z tego względu 6 grudnia urządziałam synowi Mikołajki. Napisaliśmy list do Mikołaja a w noc kiedy czerwony dziadek miał przyjść Adaś chodził z ekscytacji po ścianach. Teraz rozumiem czemu rodzice to robią. Radość i uśmiech na twarzy dziecka jest uzależniający. Chciałoby się go ciągle mieć przed oczami. A Wy gdzie będziecie w Hag Hamolad? Ja miałam być w Polsce ale Omikron wyskoczył się z alfabetu WHO akurat jak kupiłam bilety. Eize bassa! (איזה באסה) - ale porażka! I to słowo bassa akurat jest pochodzenia arabskiego.


Ale żeby nie kończyć postu "bassą" zaanonsuję, że w najbliższą niedzielę spotykamy się podczas transmisji na żywo na FB i na Insta. Będę rozmawiać z moją serdeczną przyjaciółką Karoliną Van Ede Tzenvirt z Jerozolimy. Będziemy rozmawiać na temat relacji między Żydami a Palestyńczykami i Karolina pokaże nam zupełnie inną perspektywę z pierwszej ręki.

Zapraszam Was serdecznie.


Jeśli macie jeszcze chwilę zachęcam Was do wejścia do mojego SKLEPU, gdzie co kilka dni dodaję nowe produkty. Niezmiennie największa popularnością cieszy się izraelska chałwa włosy.


















0 komentarzy
bottom of page