top of page

CO TAK NAPRAWDĘ DZIEJE SIĘ TERAZ W IZRAELU?

Zaktualizowano: 20 paź 2020


Kolejny dzień terroru w Izraelu. Poranny przegląd Facebooka zaczyna się, od kilku już dni, od listy ataków z poprzedniego dnia. I lista ta zawsze jest długa. Codziennie na ulicach izraelskich miast niewinni przechodnie dźgani są nożami, potrącani z premedytacją samochodami, atakowani są żołnierze, również po to by zdobyć karabin i kontynuować atak bardziej śmiercionośną bronią niż nóż. Samochody obrzucane są gradem kamieni i koktajli Mołotowa. W najgorszym jak dotąd ataku ludzie zginęli od serii z karabinu w drodze do domu z dziećmi. Strach padł na Izraelczyków. Nie wiadomo gdzie i kiedy stanie się tragedia. Najwięcej ataków miało miejsce w Jerozolimie, ale ostatnie dni pokazały, że terror nie ominął i innych części kraju. Napastnicy zaskakują ofiary na przystankach, w autobusach, na środku ulicy, w drodze do domu czy szkoły.


Wszystko zaczęło się od zamieszek na Wzgórzu Świątynnym, które zainicjowali młodzi Arabowie tuż przed rozpoczęciem żydowskiego Nowego Roku (Rosz Haszana). Policja znalazła schowane w meczecie zapasy kamieni i amatorsko sklecone bomby. Wzgórze to, na którym stała niegdyś Świątynia Salomona, dziś jest fundamentem pod znany wszystkim meczet Al Aksa i Kopułę na Skale, której złota kopuła zdobi jerozolimską panoramę. Podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku, ta część Jerozolimy została odzyskana przez Żydów, pozostając jednak świętym miejscem islamu. Po dziś dzień Wzgórze podlega jednak swoistemu status quo. W wyniku decyzji Moszego Dajana, ówczesnego ministra obrony, Żydom odwiedzającym święte Wzgórze nie wolno się tam modlić. Każda najmniejsza oznaka modlitwy, zamknięte choćby na zbyt długą chwilę oczy, wyławiane są przez izraelską policję czy przez grupki młodych Arabów czuwających nad świętością miejsca. Temat jest oczywiście drażliwy, bo dla Żydów jest to najświętsze z miejsc. Warto dodać , że dla muzułmanów zarówno meczet, jak i Jerozolima, nie stoją aż tak wysoko w hierarchii świętości. Z biegiem lat, posiłkowany konfliktem izraelsko-palestyńskim, mit o ważności tego miejsca dla islamu urósł do niebotycznych rozmiarów. Ostatnie noworoczne wizyty żydowskie, które zbiegły się w czasie z muzułmańskim świętem Id al-Adha, wywołały falę zamieszek na Wzgórzu Świątynnym i w meczecie. Tego typu incydenty są niestety zwykle świetnym zapłonem do dalszego rozwoju wydarzeń. Czekali na to tylko liderzy Autonomii Palestyńskiej, religijni przywódcy i głowy organizacji terrorystycznych. Podżeganie do mordowania Żydów, do samobójczych ataków, nie jest jednak sprawą ostatnich dni czy tygodni. Ta makabryczna indoktrynacja ma miejsce już dziesiątki lat. Dzieci od przedszkola uczone są, że Żyd jest gorszy od zwierzęcia i zasługuje tylko na śmierć. Czteroletnie dzieci występują w przedstawieniach, których potwornym scenariuszem jest wyrzucanie się w powietrze czy podcinanie gardła symbolicznej lalce-Żydowi. Portale społecznościowe pełne są propagandowych czy nawet instruktażowych filmików o mordowaniu żydowskich kobiet i dzieci. Palestyński Uniwersytet urządza wystawy wychwalające ataki i śmierć. Noże ociekają krwią, a dumni sprawcy nagradzani są wieczną glorią. Każdy zresztą zabity Żyd to powód do święta na ulicach palestyńskich miast. W 2011 roku dokonano makabrycznej zbrodni podcinając gardła śpiącej w domu rodzinie – rodzicom i trójce maleńkich dzieci. Na ulicach Autonomii impreza trwała całą noc. Rozdawano słodycze, ciastka, grała muzyka, a ludzie tańczyli z radości. Co gorsze i przerażające – śmierć terrorysty gloryfikowana jest jeszcze bardziej. Pragnienia tej śmierci w imię woli Allaha uczone są dzieci w szkole, w telewizji, w domu.


Myszka Miki w programie dla dzieci poucza, że warto umrzeć mordując Żyda. Bo Allah obiecuje wieczny raj, 72 dziewice i mnóstwo pysznego jedzenia. Nie toleruje też niewiernych (o czym zresztą możemy się niestety przekonać już w wielu krajach europejskich). Dlatego też przeciętny Palestyńczyk nie chce wcale pokoju. Chce, aby wszyscy Żydzi zniknęli z powierzchni ziemi, a unicestwienie choćby jednego jest jego powinnością. Tego chce Allah. I tego chcą politycy. Odwieczny slogan rządzących to “Palestyna od rzeki aż po morze”. Od rzeki Jordan po Morze Śródziemne. Na Izrael nie ma miejsca. W tym miejscu bardzo ważne jest, aby dodać, że niniejszy artykuł nie bierze sobie za cel opisu całej sytuacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Sytuacja ta jest skomplikowana i napisać można wiele o decyzjach i posunięciach obu stron. Moim zamiarem jest przedstawienie obiektywnych powodów dla dzisiejszej sytuacji, której jestem świadkiem, i której doświadczam na własnej skórze. Wszystkie fakty podane w tekście poprzeć można źródłami, do których podaję linki poniżej. Świadoma jestem, że wiele z faktów może wydawać się bardzo kontrowersyjnych, bo prawdopodobnie nie można o tym usłyszeć w europejskich mediach. Dlatego też załączam listę linków do nagrań z kamer komercyjnych, do fragmentów programów telewizyjnych czy transmisji z przemówień polityków czy przywódców religijnych oraz do odpowiednich artykułów. Falę ataków, dla których zapłonem były rzeczone zamieszki, rozpoczęło morderstwo pary rodziców jadących z czwórką małych dzieci do domu. Rozstrzelano ich z okna innego samochodu na oczach ich własnych dzieci, które cudem przeżyły. Rzucane z pobocza na samochody kamienie zabiły mężczyznę wracającego z noworocznej kolacji na obrzeżach Jerozolimy. Kolejne takie incydenty raniły wiele osób. Rzucane były także koktajle Mołotowa. Zrobiło się groźnie. Kolejnym absolutnie makabrycznym incydentem było zasztyletowanie dwóch mężczyzn na Starym Mieście. Ciężko ranna żona jednego z nich, z licznymi ranami i nożem w plecach, błagała o pomoc stojących wokół sklepikarzy, lecz pomoc ta nie nadeszła. Popijając Coca -Colę patrzyli niemo lub kopali ją ją krzycząc “umrzyj w końcu, suko”. Ranne zostało też ich dwuletnie dziecko. Od tamtej pory Jerozolima i Izrael jest świadkiem nawet do 10 incydentów z udziałem noży dziennie.

To, co prawda nie jest pierwszy raz, kiedy „kraj pod oliwkami” musi znosić ciężkie czasy, ale tym razem dzieje się coś nowego i bardzo niepokojącego. Tym razem nie wiadomo, kto może być niebezpieczny. Młodzi chłopcy (najmłodszy napastnik miał 13 lat) bez przeszłości kryminalnej, bez związku z żadną organizacją terrorystyczną po prostu wstają rano, biorą nóż z kuchni i idą zostać szahidem (męczennikiem). Nie są rzadkością i kobiety. Z nożem w ręku lub z bombą pod ubraniem. Może to być każdy. Szczególnie, że tym razem są to również Arabowie izraelscy. Ludzie, którzy są pełnoprawnymi obywatelami Państwa Izrael. Mają paszport, dowód osobisty i pełnię praw obywatelskich (czego nie mają w żadnym innym kraju arabskim). Uczą się na izraelskich uniwersytetach, korzystają ze świadczeń społecznych, a przede wszystkim z własnej woli żyją w Izraelu, a nie w Autonomii Palestyńskiej, której granica zaczyna się parę kilometrów od ich domów. No i oczywiście żyją wśród Żydów. Pracują z nimi w szpitalach, szkołach, urzędach i zwykle są z nimi w przyjacielskich relacjach.

W Autonomii jednak sytuacja ma się inaczej. Młodzi ludzie pozbawieni są pracy i celu. Z wypranymi mózgami, podżegani od dzieciństwa do nienawiści stanowią ogromne zagrożenie. Autonomia Palestyńska nie dba o ich dobrobyt czy edukację. Większość pieniędzy, która pompowana jest z zagranicy, znika gdzieś na prywatnych kontach elit rządzących. Czy wiedzieliście , ze Autonomia Palestyńska, biorąc oczywiście pod uwagę inflację, otrzymała 25 razy więcej pieniędzy niż Europa na odbudowę po II wojnie światowej? Z tych pieniędzy do ludu palestyńskiego nie dotarło prawie nic. Nie na infrastrukturę, nie na edukację czy na potrzeby społeczne. Palestyńskich przywódców interesuje tylko stworzenie fałszywego obrazu przed całym światem, że Palestyna upada i cierpi. Żaden z nich nie wysłał swoich dzieci, aby zginęły za ojczyznę, a finansują ochoczo „edukację nienawiści”. Wysyłają je za to na studia do Europy, a w Ramallah brakuje czasem wody, bo rząd nie płaci Izraelowi już całe lata za jej dostawę. Wszyscy leczą swoje rodziny w izraelskich szpitalach, a innych posyłają na śmierć. Rządząca w Gazie partia Hamas, która w rzeczywistości jest po prostu organizacją terrorystyczną, umieszcza w przedszkolach i szkołach wyrzutnie rakietowe by ostrzeliwać Izrael, by w razie kontrataku oskarżyć wroga o mord niewinnych dzieci. Z pewnością niewielu z was wie, że w zeszłym roku w stronę Izraela wystrzelono około cztery i pół tysiąca rakiet. Przy dźwiękach syren i w schronach przeciw-bombowych spędza swoje dzieciństwo tysiące izraelskich dzieci z południa kraju. W 2005 roku premier Izraela Ariel Szaron zgodził się, w ramach rozmów pokojowych, oddać Palestyńczykom pas ziemi z 21 żydowskimi osiedlami, graniczącymi ze Strefą Gazy. Siłą wysiedlono 8600 osób. W prezencie pozostawiono też 3000 zaawansowanych technologicznie szklarń, żeby by pomóc w rozwoju palestyńskiej gospodarki. Mieszkańcy Gazy zdecydowali jednak oddać swój głos w wyborach na Hamas, który zniszczył szklarnie i na otrzymanych terenach ustawił wyrzutnie rakietowe. Od 2005 roku nieustannie ostrzeliwane jest stamtąd południe kraju, o czym w mediach cicho. Oczywiście w oczach Palestyńczyków i niestety tez światowej prasy, obrona Izraelczyków przed atakami postrzegana jest jako atak, a to nieuchronnie powoduje zamieszki i jeszcze większy atak. Na granicy z Izraelem od paru dni setki rozwścieczonych i podburzanych do trzeciej intifady młodych ludzi ściera się z izraelskich wojskiem. Są agresywni i nie boją się umrzeć. Zresztą niestety jest wśród nich już wiele ofiar. Tym bardziej więc poczucie bezpieczeństwa wśród Izraelczyków legło w gruzach. Nie wiadomo czy dziś sprzedawca ze sklepiku za rogiem nie będzie chciał zabić. Czy chłopak pomagający na budowie nie usłyszał od rodziców, że będą dumni, jeśli zabije Żyda i jeszcze przy tym męczeńsko zginie. Tak tak, od rodziców! Tylko w ostatnim tygodniu takich ataków było 20. Arabowie pracują wszędzie, są integralną częścią społeczeństwa i ten fakt, w tej sytuacji, po prostu przeraża. Na ulicach mniej samochodów, ludzie starają się nie wychodzić z domu, jeśli nie muszą. Pracodawcy boją się pracowników, wielu z nich straciło niestety pracę. Przed szkołą rano korek, wszyscy przywożą dzieci samochodami. Po południu tłumek rodziców oblega bramę, żeby osobiście odebrać pociechy za szkoły. Nerwowe spojrzenia wokół, krążący ochroniarz przygląda się dłoniom przechodniów, rozmowy głównie o strachu i ostatnich ofiarach. W sklepach jak ciepłe bułeczki wyprzedał się gaz łzawiący. Filmy i kursy samoobrony robią furorę, tak samo jak instrukcje udzielania pierwszej pomocy przy ranach kłutych. Burmistrz Jerozolimy Nir Barkat wezwał posiadaczy broni do noszenia jej przy sobie. Przerażeni są oczywiście też Arabowie, których większość nie ma nic na sumieniu i chce w spokoju, dalej żyć i pracować. Przerażeni Izraelczycy patrzą im na ręce w poszukiwaniu noża. Kiedy wzrok klienta spotyka się ze wzrokiem sprzedawcy w supermarkecie przez oba umysły przelatują paniczne myśli – “czy on też jest groźny?”, “czy on myśli, że ja jestem groźny?” Arabowie boją się, że przez pomyłkę ktoś weźmie niewinny telefon w dłoni za niebezpieczna broń. Boją się o pracę, boją się stracić zaufania Izraelczyków przez to, że ich bracia w wierze wybrali drogę terroru. Coraz częściej słyszę też o pięknych gestach obu stron, kiedy wymiana przerażonych spojrzeń kończy się łzami i szczerą rozmową o tym jak ciężkie przyszło nam razem przechodzić chwile. Od lat znany sklepikarz na rogu ściska dłonie z tymi, którzy postanowili przezwyciężyć strach i zaufać. Moja ostatnia wizyta w przychodni zakończyła się wzruszającą sceną pełnego łez uścisku miedzy żydowską pacjentką a arabską lekarką. W izraelskiej telewizji arabscy dziennikarze potępiają ataki i wyrażają smutek i wstyd, że przedstawiciele ich ludu zaprzepaszczają szanse na koegzystencję. Dobrzy ludzie, którzy chcą realnego pokoju istnieją i to napawa nadzieją. A jak na razie wczorajszy dzień przyniósł niestety nowe ofiary. Ponad 20 rannych i trzy ofiary śmiertelne. Dwaj napastnicy strzelali i dźgali na oślep pasażerów autobusu. Jak to się mówi – strach się bać. Jedynym pocieszeniem jest to, że w porównaniu z ostatnią intifadą, która miała miejsce w 2000 roku, terrorystom zostały do ataku tylko noże i kamienie. Poprzednio każdy akt terroru kończył się wybuchem bomby i wieloma ofiarami. Z drugiej strony dzisiaj atakujący nie są zrzeszeni, nie działają według planu i bez uprzednich przygotowań, wiec trudniej jest cokolwiek przewidzieć czy nawet zapobiec. Nad moim domem bez przerwy krąży helikopter. W oddali syreny policji i karetek. Pójść z dziećmi na lody czy nie? Zostawić w samochodzie na chwilę? Nie jest to łatwa rzeczywistość. Możemy tylko modlić się za szybki powrót do zdrowia ofiar i mieć nadzieję, że sytuacja unormuje się jak najszybciej. Choć niezaprzeczalnie będzie to ciężki orzech do zgryzienia. Ale to tylko doraźne rozwiązania i na prawdziwy pokój pewnie będzie nam dane jeszcze długo poczekać.

żródła:

http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-4711678,00.html

https://www.youtube.com/watch?v=8rYCQjQkRGs

https://www.youtube.com/watch?v=0ORAM-usqhQ

https://www.youtube.com/watch?v=R_K2_0elIqs

http://www.jpost.com/Arab-Israeli-Conflict/GRAPHIC-IMAGES-East-Jerusalem-Arab-rams-car-into-ultra-Orthodox-Jews-then-stabs-them-423831

http://www.jpost.com/Arab-Israeli-Conflict/Police-release-footage-of-Pisgat-Zeev-attack-proving-that-Palestinian-teens-were-terrorists-424938

http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/201709#.ViD0mDmTbww

https://www.youtube.com/watch?v=8-EBNC5-Di8

http://palwatch.org/main.aspx?fi=157&doc_id=13078

https://www.facebook.com/ScoopeIsrael/videos/422450131294815/?pnref=story

http://izrael.org.il/news/4707-pelna-tresc-wystapienia-premiera-netanjahu-w-onz-po-polsku.html

http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/middleeast/israel/11921994/Why-is-the-world-ignoring-a-wave-of-terror-in-Israel.html

http://www.fzp.net.pl/opinie/hamas-cywilizacja-smierci-dlaczego-w-gazie-gina-dzieci

0 komentarzy
bottom of page