top of page

Setki rakiet lecą w stronę Tel Avivu

Dziś na kilka minut przed godz. 21:00 izraelskiego czasu w stronę Tel Aviv poleciała salwa rakiet. Setki. Był to najbardziej zmasowany atak rakietowy w historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego. „Dzieci w ręce” i biegiem do schronu...ups...ale my nie mamy schronu...godzinę spędziliśmy na korytarzu. Ktoś wyskoczył w szlafroku, matka z dzieckiem w ręczniku na rekach. Pewnie wybiegli spod prysznica.

Ja akurat usypiałam małą. Adam się kłóci, że nie założy butów. Zaczyna płakać. Z dyskusji poza wyjącą syreną wytrąca nas wybuch. Jeden za drugim. Bum...bum... ktoś tłumaczy, że tak brzmi żelazna kopuła. Jak uderza w ziemię to słychać inaczej. Trzęsę się ze strachu bo syrena nie ustaje. Starsi ludzie w panice płaczą. Ktoś przynosi szklankę wody. Wracamy do mieszkań. Z przyjaciółmi i rodziną wymieniamy na telefonie informacje: „ u was też? Tak, bądźcie bezpieczni-wy też”. W wiadomościach podają, że rakieta trafiła w autobus w mieście Holon. Kilkadziesiąt rannych. Kilka w ciężkim stanie. Dwie osoby nie żyją. W mieście Lod zamieszki, ostentacyjne zmienianie flagi z izraelskiej na palestyńską.

Lotnisko wstrzymało wyloty do odwołania.



0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page